lumbago
/z szuflady/
nie wiem czy nasz Adam cierpiał tak po
Ewie
w każdym razie u mnie przebiegło to tak
że poniżej żeber w okolicy nerek
ból niemiłosierny nieproszony wlazł
podnosząc powoli ciężar swój z fotela
strzyknęło coś w plecach, potem zgięty w
pół
nie mogłem oddychać jakbym miał umierać
zawisłem nad blatem oparty o stół
po kilku kwadransach, może i godzinie
kiedy to z żałości zabulgotał brzuch
zacisnąłem zęby i postanowiłem
albo będę twardy, albo padnę tu
sięgnąłem po krzesło i jak z balkonikiem
przebrnąłem przez salon w minutę lub w
dwie
potem wąskim holem do kuchni i w chwilę
wchłonąłem kiełbasę i tabletek sześć
przeminęło z wiatrem, lecz na tym nie
koniec
wkurzony neurolog przełknął parę stów
i na domiar złego w recepcie zapisał
dietę kapuścianą, a na zgagę ruch
Krzemanka ma rację Brzmi o wiele lepiej. Dziękuję za uwagi. :)
Komentarze (6)
Rozbawiłeś mnie . Dowcipnie ale jak życiowo :)
fajnie...pozdrawiam
Z humorem o dolegliwościach, które przeminęły z
wiatrem(ami).Jeśli ból był w okolicy nerek to wers
trzeci powinien brzmieć/że poniżej żeber, w okolicy
nerek/.A dla rytmu " na zgagę ruch", choć nie wiem
czy pomaga.Pozdr.
Marny jest los człowieczy :)))fajnie.
Uwielbiam takie wiersze choć sytuacja była nie
śmieszna zamieniłeś to w bardzo zabawną scenę .
A lumbago mimo młodego wieku sama doświadczyłam na
własnej skórze tym bardziej ci dziękuje .
Pozdrawiam i zapraszam do siebie.
na początku zaleciało romantyzmem koniec żartobliwie
pokazał że jednak to chyba ironiczna miłośc