lunatyk
zasypiam pierwsza pięć dokładnie
za oknem sennie szumi deszcz
tłum kropel śpiewa kołysankę
jakby powiedzieć chciał mi, że:
otworzyć okno muszę teraz
przekroczyć granicę ściany
zarzucić lekko wodny płaszcz
tchnąć życie w obraz zapłakany
wystarczą me normalne ruchy
zmącenie monotonii strug
uśmiech przez mokre okulary
cieknące włosy, opar tchu...
kiedy ulewa przerwie lament
zaciągnę się śladem wilgoci
wrócę do łóżka wczesnym ranem
gasząc za sobą ciemności
z cyklu Wyciszenie copyright mago 2006
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.