Lunatyk na trawie czyli...
Szklane kwiaty, pełne zielonych łez. Zamkniesz drzwi, wyrzucisz klucz. Ty to ja a ja to ty. Nie zapomnij podlać dębu zimową porą. Tak pięknie pachnie w zatartej pamięci. Przynieś wody. Nie, nie w wiadrze. W ustach, pełnych goryczy. Zasiej ciszę u podnóża gór. Ten wiatr tak strasznie zawodzi. Wiesz co jest po ciemnej stronie księżyca? Pamiętasz grę, tą starą i czystą w przekazie. Tam gdzie stary kobziarz otwiera wszelkie bramy świadomości. Ktoś jest w mej głowie, lecz to nie ja. To Lunatyk na zielonej trawie. Cokolwiek spróbujesz, cokolwiek zobaczysz, cokolwiek ocalisz, stworzysz lub zniszczysz. Nic nie znaczy w mym obrębie czasu.
Przeraszam za stylistykę, też chciałbym aby to inaczej wyglądało. Używam telefonu do pisania. Trudno jest na nim jakkolwiek edytować tekst.
Komentarze (4)
Świat potrafi byc okrutny:(
"nie zapomnij" oddzielnie ale tekst ciekawy.
Fajne to i ciekawe i tylko może gdyby można to
poukładać w wersy to może lżej było czytać i trafiało
by być może jeszcze bardziej w czytelnika, bardziej by
wyglądało optycznie jako wiersz a mniej jak proza, ale
to Twój styl i Twoje prawo pisania.
Jak Sojka śpiewa: " każdy kochać się chce"