Lustro
Składam hołd nocy i zapadam w sen.
Koszmar znów powróci na pewno to wiem.
Pogrążam się głębiej w tej otchłani
mrok.
Jest tu strasznie ciemno więc wytężam
wzrok.
Stoją tuż przede mną stare mocne drzwi.
Słyszę głos za nimi głos nie znany mi.
Ktoś błaga o pomoc mówi wypuść mnie,
W drzwiach jest jednak zamek nie otworzą
się.
Budzę się w pokoju, jest już ciemna noc
Przesiąknięty potem jest mój stary koc.
Przedmioty znajome zły rzucają cień.
Leże niespokojny czekając na dzień.
W końcu się podnoszę i idę do drzwi
Nie mogę otworzyć czy to mi się śni ?
Zapalam światło wszystko jest znajome
Telewizor biurko bandaże czerwone.
Wtem otwieram oczy i jestem w kościele
Widzę jakieś kształty czy to przyjaciele
??
Wszystko tonie w mroku nagle widzę
lśnienie
Przyglądam się bliżej to me ocalenie.
Widzę na ołtarzu srebrne klucze dwa
Podnoszę je szybko koszmar nadal trwa.
Znów widzę drzwi mocne znowu słyszę głos
Wkładam klucz do zamka by ujrzeć swój
los.
Drzwi stają otworem ja przekraczam próg
Widzę jakąś postać czy to swój czy wróg
??
Podchodzę bliżej i patrzę w odbicie
W moje własne oczy i na swoje życie.
Budzę się w łóżku za oknem już świta
Koszmar się skończył nowy dzień mnie
wita.
Wstaje chce wyjść lecz drzwi są
zamknięte
Padam na kolana to jest nie pojęte.
Sprawdzam kieszenie i drugi klucz czuje
Wsadzam go do zamka lecz on nie pasuje.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.