Lustro
Martwych punktów w przestrzeni
jest więcej niż ktokolwiek mógłby
pomyśleć
w wolnej chwili.
Ciało drży,
telewizor śnieży.
Dalej szukam.
Za oknem od rana do nocy
szarówka.
Szuka się trudno.
Szukać to sztuka.
Nie staram się już jak dawniej,
moja twarz w lustrze
jest coraz większa.
Puchnę od zębów,
(tak sobie to tłumaczę),
szarzyzna twarzy nie od stalowych oczu,
a z codziennego wstawania,
podkreślona linią
aparatu.
Chyba jestem
następny do raju.
Komentarze (4)
To ta jesienna szarość tak wpływa na
postrzeganie,włącz światło,uśmiechnij się,a sam
zobaczysz co się stanie:)
Szukać czasem nie trzeba....
Ot i natura, albo i kreatura;)
(żart)!
Wszyscy niedospani i spracowani...
Ja miewam to samo niebo.
świetny tekst, warto przeczytać