Lustro
Ocean z mojej strony w złości wzburzony.
Rani me stopy jak bicz skazańca. Co dusze
stracił gdy pakt z diabłem podpisał.
Brzeg po mojej stronie w amoku rozdarty.
Rani me stopy jak kły drapieżnika. Co
ofiarę swą porwał w taniec śmierci.
Horyzont po mojej stronie piorunami
błyszczy. Zapach spalonych marzeń wiatr
kołysze. Przenika me kości lodowym
podmuchem.
A ja wciaz dni i noce wpatruje się , w
taflę pękniętego lustra i zastanawiam się
czy ktoś jest, po jego drugiej stronie.
Komentarze (4)
Z wiarą i pewną mrocznością napisane.
A to ciekawe...
Może, gdyby tak wymazać wszystko co odbija lustro
udałoby się zobaczyć siebie :)
Czasami patrząc w lustro warto podda się refleksji
względem swojego odbicia.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam.
Marek