W lustrze odbicie
Gdy Cię pierwszy raz spotkałam
i spojrzałam w Twoje oczy
od razu wiedziałam, że zło Twe serce
toczy.
Twój oddech zimny
i pocałunki chłodne
ciała zapach trupi i spojrzenie krwi
głodne.
Wyciągasz do mnie
swą bez życia rękę,
na Twej twarzy widzę grymas bólu,
brak życia w spojrzeniu - okrutną
udrękę.
Dotykam szkła zimnego
i odkrywam to coś - nieuniknionego,
że ta postać, którą widzę,
to ja - moje nowe wcielenie, ja - której
nienawidzę.
Tak trudno uwierzyć,
że to w lustrze odbicie.
To jestem ja od kiedy on wyssał ze mnie
życie.
Snuję się teraz po świecie,
za towarzysza mając jedynie jego
i razem szukamy pokarmu krwawego.
Podarował mi to wieczne życie,
chociaż tego nie chciałam..
Jenak odejść od niego nie potrafię,
bo go pokochałam.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.