lutowy poranek
jesteś tu
obok .
śmiejesz się patrząc
jak głupi
w milczeniu zatracam swoje
serce.
jesteś
prawdą,
czasem
stającym w miejscu
jakby tylko na moje życzenie
lub przyspieszającym
jakby chciał dopędzić gubiące się
w ciemnym zaułku myśli .
więc jesteś...
dotykam twoich dłoni
skostniałych z zimna
w lutowy ranek
gdy witając się na stacji
tak na prawdę właśnie się żegnamy
i to sprawia,
że umieram .
taki to czas wtedy
ze mógłbym oddać wszystko
i oddaje
nagi
uczę się ciebie
na pamięć
i umiem.
ty
jesteś czasem
dzięki tobie rodzę się
na nowo
biegamy po kręgach
powtarzając
to umieranie bez końca .
lubię to .
ten czas
gdy w milczeniu
zostajesz obok
do bladego świtu.
a ja milion razu zdążyłem wtedy
umrzeć .
budzi mnie
pocałunek
i jasne promienie lutowego poranka
my
znów
Komentarze (5)
Smutny..Miłość i rozstawanie.. Piękny
Ja nie oceniam poprawności wierszy tylko to co poeta
chciał przekazać. Dla mnie przepięknie!!! Wspaniały
wiersz pełny czułości i miłości oraz oddania. +++++
no ortografia w moim przypadku to tragedia, aczkolwiek
się staram i nie ułatwiam sobie pracy różnorakimi
"poprawiaczami tekstu" ;))
pozdrawiam, dziękuje za opinię ;)
I znowu bardzo ładny wiersz, raczej o miłości niż o
samotności. Wkradły się literówki w "zdążyłem" i
"naprawdę". Pozdrawiam.
Taka miłość to codzienne narodziny i umieranie.
Wzruszający,piękny wiersz.Pozdrawiam serdecznie+++