luźna konwersacja
To nie sugestia. Jedynie ewentualność. ;)))
Drogi, kochany Galeonie,
porzuć wzdychanie do księżyca.
Patrz, ile pestek jest w melonie,
nie każda przecie, to dziewica.
Weź sobie, najzwyklejszą ździrę,
(powiesz: - człowieku, weź no spadaj),
zataszcz, zwyczajnie, na chawirę
i tam, o życiu z nią pogadaj.
Spytaj o cięgi, które zbiera,
o to, co całkiem jej nie wyszło,
ile zostawia u portiera,
może odnajdziesz w niej też - kryształ,
który diamentem zalśnić może.
Ponoć, to takie ludzkie przecie
i miłosierdzia wielkie złoże,
a dziś... niestety, rzadkie w świecie.
excudit
lonsdaleit
13:33 Poniedziałek, 7 listopada 2016 - ...
Komentarze (24)
Mówisz "być może", trochę mnie to martwi,
gdyż, jak wiesz, wypowiedzi zabarwione
emocjami, nie zawsze są klarowne.
Tekst, w rozumieniu: list, wiadomość,
zawierający w sobie informacje intymne, osobiste,
niosące ze sobą bagaż przeznaczony,
wyłącznie dla adresata, sygnuję zawsze
- "tibi et igni", więc siłą rzeczy...
Tekst do którego się odnoszę (który mnie
po części zainspirował) jest tekstem
opublikowanym, czyli dostępnym dla każdego
czytelnika, więc odnoszę się nie przez
"umyślnego", tylko otwartym tekstem.
Co się tyczy monsieur Galeona, pozostawmy
mu prawo samodzielnego odniesienia
się do mojego tekstu.
Z poważaniem
lonsdaleit
Za szybko kliknęłam i uciekło mi - po
/do adresata/... , tylko omawiając treść publicznie.
Być może, ale tak samo bym zareagowała gdyby
ktokolwiek do kogokolwiek zaadresował tekst, nie
"wysyłając" go do adresata. Taką mam konstrukcję. I
tyle.
re: Klaryso - mam wrażenie, że wkradają się powoli
emocje.
Zupełnie niepotrzebnie.
re: lonsdaleit
Baaardzo śmieszne. Baaardzo.
Słusznie zauważyłes, ze konwersacja musi mieć
początek, którego ja tu nie widzę. No chyba, że
konwersujesz z czytelnikami Twojego tekstu, a nie z
adresatem.
Przewietrzyć izbę Ewo... ;)))
Czasem trzeba odromantycznić romantyczne, by docenić
romantyzm :-)
O! PRZEPRASZAM1 KLARYSO. ;)))
wzrok już nie ten. ;)))
No, ale to wszystko przecie, z wielkim przymrożeniem
oka. ;)))
re: marcepani - kiedyś konwersacja, by się nią stała,
musi mieć przecież początek.
Nawet wówczas, gdyby pozostała osamotnioną.
re: lonsdaleit
No właśnie, a wtedy to nie jest "luźna konwersacja",
tylko Twój monolog.
re: marcepani - Oczywiście, mówi o tym jasno, pierwszy
wers.
konwersacja błyskotliwa i żartobliwa oczywiście, bo -
romantyzm Galeona przecież wszystkim nam się podoba
:))
re:Klarysa - Tak, masz rację,
istnieje taka ewentualność. ;)))
Przyznam, że jestem zaskoczony. W powyższym tekście,
ani słowa o... o lubieżności. ;)))
Może, to przez nieuwagę, został pomylony
z miłosierdziem. ;)))