Luzy w miłości...
Księżyc swe lico wolno rozjaśnił
gwiazdy migocą, słychać wołanie,
to puchacz sowa, gniazdo opuścił
aby rozpocząć – pohukiwanie.
Przepiękna nocka się zapowiada
milkną odgłosy dzwonu kościoła,
stworzony nastrój też tu potrzebny
księżyc wysoko, pachnie jemioła.
Spacery parek w siebie wtuleni,
ramiona pulsem drgawek objęte,
usta coś szepcą, ci rozumieją...
urywek z filmu których tu więcej.
To nie to samo jak ja przed laty,
gdy spokój wrócił krótko po woju,
wciąż zakochany po same uszy...
trwały w miłości, tęskny spokoju.
To był początek wielkiej miłości,
bez wandalizmu i cięcia ławek...
miłować czule, w blasku księżyca,
tak piękny dawniej, był to obrazek.
Komentarze (32)
Piękne wspomnienie dawnej naszej miłości. Było
inaczej. Bardziej romantycznie, mocniej się kochało.
Teraz kochają się żenią i zaraz rozwody. Pozdrawiam i
dziękuję za prześliczny wiersz.
bardziej romantycznie się kochało,ładny
wiersz,pozdrawiam