Łyk po łyku
Świt się zanurzył w zieloność.
Ostatni łyk tego lata.
Winobluszcz już na bordowo
kibić topolom oplata.
A one nagie bezwstydnie,
zrzucają zwiewne sukienki.
Stoją samotne i ciche
w lekkim letargu jesiennym.
I tylko bordo swym szalem
otula zziębnięte biodra.
Nas grzeje miłość wspaniale,
łyczek po łyku i do dna.
autor
magda*
Dodano: 2014-09-19 10:49:23
Ten wiersz przeczytano 1506 razy
Oddanych głosów: 32
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (38)
No to do dna:-) ładny obrazkowy i lekko sie czyta:-)
Też bym łyknęła:). Magduś, może drugą strofę zacząć :
"A one..."? Pozbyłabyś się za jednym zamachem "już" i
"te".
Buziaki:).
do wspomnień malujesz uśmiech na twarzy,ukłony
Pozdrawiam Magdo.Dwie ostatnie linijki-bardzo,bardzo.
Ach,po takim wierszu to od razu jestem uśmiechnięta
przyrodą i upita miłością :))
Na zdrowie!
Miłego wieczoru życzę:)
Na zdrowie :)))
na zdrowie, Magdo:)
może jednego /już/ się pozbyć?
Basiu- sama się z siebie uśmiałam.
Cudownie, niesamowicie obrazowo i sugestywnie, brawo
:-)
Magdo może brak Ci sera to podeśle co??hahhaahh
Mariat- ech, westchnęłam. Piękny komentarz.Dzięki.
Z serca oczywiście- to wina Gacka, bo On dziś na
wesoło.
Gacek, Zoli, Sylwiko, Tereo, Ann, Zosiak, Kornatko,
Stello, Basiu- z sera dziekuję
tak łyk po po łyku pijmy aż do dna
pięknie romantycznie malowniczo po prostu cudownie
Pozdrawiam serdecznie Magdo:)
Romantycznie, ze ach:)
Pozdrawiam:)