Łza
Popłynęła powolutku po policzku
Jak strumyczek w lesie
Delikatnie i spokojnie
Zaznaczając swój tor ruchu
Popłynęła
Choć nie miała
Choć jej wcale nie kazałam
Ale zanim to zrobiła
Ty zraniłeś
Jednym słowem
Tak jak włócznią
I powstało w mojej głowie
Tysiąc nowych myśli
Które nagle i niespodziewanie
Zamieniły się
W gorącą wilgoć na mych oczach
Ona z oczu na mą twarz
Wydostała się w sekundę
Jako ciepła łza
Ta łaskocząc mnie subtelnie
Popłynęła aby spaść
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.