łza ulatuje
W nagłym przypływie uczuć
łza ulatuje
gdy tylko tam wejdziesz.
W chłodne dni
gdy niebo płacze
Ci na kark,
powoli przepychasz
się między ludźmi.
Krzyk, szloch i pocieszenie
wciąż o uszy się obija...
Dźwięk tłuczonego szkła
bez skutku przypomina mi się.
Kilka płomyków
w oczach migoczą się........
Wokół mnie liście wirują,
a niebo wciąż płacze i szlocha.
Puste tabliczki, mogiły czekające na
Ciebie...
Tuż za zakrętem
pomnik Dzieciom Nienarodzonym
tyle małych płomyczków...
Tyle znikająch twarzy za drzewami...
Znikasz? Mam się pożegnać?
Odwiedze was za rok......
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.