Łzą zgasiłam iskrę miłości...
Iskrę uczucia rozpaloną snem
ugasiłam łzą rzeczywistości...
słony i cierpki był jej smak
gorycz czułam przełykając ją,
lecz to dzięki niej przygasła
iskra miłości rozpalonej do Ciebie
cierpiałam usychając z tęsknoty
dopóki maleńka łezka nie obmyła mnie
i nie podlała rozumem naiwnego serca...
i teraz wiem, że czasem popłaca ból
że nie zawsze ziszcza się sen...
Marzenia dalekie od spełnienia są
a szczęście nieszczęściem częściej
lub drobną częścią siebie jest...
Strzała nie zawsze do celu trafia...
wystrzelona czasami na chybił trafił...
Zaś po usunięciu i zabliźnieniu...
pozostawia szramę-dowód swego bycia...
Niejedno serce szpecą blizny...
Niejeden człowiek postrzelony był...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.