Łzami przemoknę
Zapoczątkowałam wiersz
natchnieniem gasnącego nieba,
wędrującą przestrzenią
uciekającego księżyca.
Wysłuchuję żali
dorzecza spływających łez
bez końca
łączę się z wieczornym mrokiem
wyciszonych kontur.
Wyróżniający się smak woni
trawy pokrytej miłością
dźwięcznie nagromadza się w sercu.
I ty zatopiona w tchnieniu,
w beztroskości odkrywasz
ostrożne westchnienia...
ufam twoim zwilgotniałym bogactwom.
Na oślep spod przymknietych rzęs
zaglądam pod cienki materiał,
wyrównuję powoli twój niedosyt.
Zataczając się wokoło idealnych
jedności,
lekceważę szepty rozbrzmiewającej nocy.
I błądzę po twojej czystości
obdarowując czułościami...
w łzach przemoknę do syta.
dla Dominiki... na świetny koniec przeszłości wspomnień... [byłaś aniołem]
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.