Łzy...
Wiatr zatrzasnął okno...
Do środka pokoju wleciał tylko samotny,
zżółkły liść...
Opadł bezwładnie na podłogę...
Cisza...
Wyjrzałam przez okno do którego pukał
samotny deszcz...
Jego krople były jak groch - to moje łzy...
Łzy tęsknoty..
Obiecuję Ci, że policzę jak daleko jesteś
ode mnie...
I może kiedyś spotkamy się na Time
Square..?
Dla pewnego młodego mężczyzny, który z czasem odmienił moje życie... I przewrócił je do góry nogami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.