Łzy
zakrywam błękitne żrenice
powiek zasłoną
by ukryć łzy
czające się za firanką rzęs
podstępne ich knowania
by płynąć strumieniem
nie pozwalają spać
kielich goryczy pity co dnia
pobudza pragnienie
na słodycz zapomnienia
lekarstwa na ból szukając
pogrążam w niebyt istnienia
jedna maleńka łza
wymknęła się z niewoli
błyszcząc jak perła
wolno toczy po twarzy
marzeniom się poddając
w głębię snu zapadam
.............:(((((((................
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.