Łzy bezsilności
Bo najbardziej bolesną łzą jest łza bezsiności...
Kolejny dzień minął jak poprzedni.
Z uśmiechem sztucznym idę przez życie
Lecz najgorsze jest przedemną,
Bo zbliża się noc,
Taka jak wczorajsza i jak jutrzejsza.
Zatapiam się w żałości i ronię morze
łez.
Każdej nocy, gdy patrzę w niebo
Myślę o tobie i wciąż wierzę
Choć wiem, że zgubnom jest moja
nadzieja.
Mam dosyc monotomnej rzeczywistości,
która okrutnie mnie przytłacza.
Przeżywam ból nieskończony i drażniący,
Bo największym bólem są łzy
bezsilności...
Głupia wiaro w nic!
Złudna nadziejo w to co odeszło!
Miłości, co oczy przysłaniasz!
Przez ciebie ślepota mnie ogarnia...
Odejdźcie, dajcie zasnąć choć jednej
nocy.
Odejdżcie! Nie potrzebuję was w sercu!
Bo to czego pragnę
Na zawsze odeszło...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.