M.
Patrz Kochany!
Nasza droga taka kręta...
Włos rozwiany
Moja buzia uśmiechnięta...
W nicości naszego istnienia
Staram się nieustannie Ciebie dotykać
Między nami dużo światło- cienia
Pocałunki myśli zaczynają utykać...
Nie wiem czasem jak mówić Kochanie
Czy nie urażę Cie przypadkiem skinieniem
dłoni
Wciąż myślę co też z nami się stanie
Czy żadne z nas łzy nie uroni...
I jak dzieci dotykamy się, uciekamy
Mnie to nie wystarcza już Kochany...
Chciałabym: nie Ty, nie Ja lecz MY
Byś jak ja był miłością zaczarowany...
Marwin;*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.