Maczo
Pchnął staruszkę, ta upadła,
podbiegł wyrwał torbę
i na koniec ulżył sobie,
kopiąc ją po głowie.
Krew na piasku znaczy ślad,
co się tutaj stało.
Cicho dalej dookoła...
tylko to ciało.
Kalkulacja wzięła górę,
wciągnął zwłoki w krzaki...
wyszedł, otrzepał ubranie,
wdział szelmowski uśmiech.
Wie że zrobił to co trzeba,
forsa w domu się skończyła,
czuł się niedowartościowany
Żona – nieudaczniku! Psioczyła.
Komentarze (27)
no to się dowartościował. Słyszałam o podobnych,
którzy "po pijaku" maltretuja swoje żony lub matki.
Grunt, to znaleźć słabszego i sie "wyżyć".
PS. W tytule powinno byc chyba "macho" ?
Kryminał w pigułce. Pozdrawiam :)
Potfuuuuuuuuur:(
Pozdrawiam
Zmroził mnie Twój wiersz,ale niestety słyszy się o
takich zdarzeniach.Pozdrawiam
Typowy maczo-ladaczo.
Obrazek z życia .
To jakaś bestia to nie człowiek
pozdrawiam
Obym takiego na ulicy nie spotkał.To zwykły bandzior z
takim od razu na szubienicę.Pozdrawiam.
niestety znam takie przypadki lecz w wykonaniu gnojków
będących na głodzie:(((
pozdrowionka...
To nie maczo, ale pustak. Może potrzebował kasy, albo
był w depresji. Zimny drań, brrr, pozdrawiam :)
Okrucieństwo.
to je maczo - kobiety nic nic dla niego nie znaczo,
nie mam usprawiedliwienia dla przemocy i zbrodni
To już nie jest Maczo, ale bandzior . Pozdrawiam
Straszne, ale bywa niestety prawdziwe:(
to nie maczo to zbir :(
dla mnie grozą powiało:)