Magia bluszczu
Gdzieś w dolinie sądu, otchłani
ognistej,
toczą proces Elektry, lecz skarżą
błędnie,
nie ona kochanką Grecji… ktoś mami
ich,
bo znów Megarze grożą za oczy pumie,
litości nie mają, a błądzą tak jawnie,
to magia – winią – to czarna
jej trucizna,
prawdą to jest, lecz zna ją tylko ona
– ta,
której włosy niczym bluszcz, wiodą ich
drogą
zguby, potem swym czarem uwalnia winne
i znów w zieleni zasiada- ona –w
radzie.
autor
Kadiya Liv Soren vel Rae
Dodano: 2005-11-18 18:03:14
Ten wiersz przeczytano 1096 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.