Magia pewnego poranka
ulicami jeszcze pustego o tej porze
miasteczka
przechadza się siwo umaszczony koń
fryzyjski
z kawałkiem postrzępionego powrozu na
szyi
słychać stukot jego kopyt o kamienny
bruk
a z okna na trzecim piętrze sączy się
muzyka
nokturn 20 cis-moll Chopina opus
pośmiertne
koń przystaje i przez chwilę strzyże
uszami
kiedy z otwartej bramy wypada kundel
dozorcy
i głośnym szczekaniem płoszy fryza ten
przewraca wózek mleczarza co się nagle
pojawił
samym środkiem ulicy płynie mleczna
rzeka
a tętent konia szczekanie kundla i krzyk
mleczarza zagłuszają ostanie dźwięki
muzyki
i budzą miasteczko do życia tylko nikt nie
chce
uwierzyć w historię o fryzyjskim koniu
zasłuchanym
w tęsknych tonach nokturnu 20 cis-moll
rymowane.blogspot.com
Komentarze (4)
Jak z innej epoki obrazek, zaciekawił. Pozdrawiam :)
Wspomnieniowy wiersz.Tak było.
Pozdrawiam
Fajny, miejski obrazek, taki trochę z pogranicza
absurdu, a jaki rzeczywisty.
Pozdrawiam
:)
dobrze zobrazowany poranek pozdrawiam