Maj w mieście M.
Znów przyszła wiosna, no i maj
Słoneczna plaża w mieście M
Dłoń w dłoni, czuły gest.
Wiatr piasek upiął jak draperie
Krzyk wraży złowieszczych mew
Ubranych w chusty czarny kir.
Spojrzenia ciepły, czuły dotyk
I serca przyspieszony rytm
Jak byśmy dziś wiedzieli o tym
Co znaczy mewi czarny krzyk.
Przed nami tyle jeszcze plaży
Byliśmy tych widoków głodni
Kierunek w którym myśmy szli,
był zachodni.
Czas był by pójść do miasta M
Usiąść przy kawie, lampce wina
I nic nie mówić, myśli hen
Zatrzymać chwilę tę, zatrzymać.
Raniutko przyszedł młody świt
Przez okno wtargnął nie proszony
I wiatr niesforny niósł od morza
Daleki krzyk tych mew żałobnic.
Mojej Żonie Annie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.