Majaki w ciemności...
Ciemność...
Są już tylko popioły z radosnego
ogniska,
Tak jak wody nie będzie, bo już źródło nie
tryska.
Kij za kijem uparcie, kamyk za
kamieniem,
Lecz już ciepła zbyt mało, by wybuchnąć
płomieniem...
Wolna wola, więc... Ciemność!
Zamiast iskier radości!
Bez wilgoci, Jej smaku,
Usta pękły z suchości!
Liście wzrosły i spadły... czemu kwiatów
nie było?
Czyżby kwiatom bez ognia też się rosnąć nie
śniło?
No i oczy też pieką...
Czy wciąż jeszcze z gorąca?
Mimo pustki spojrzenia,
Myśl za myślą myśl trąca.
Co za rogiem..? Znów płomień?
A jak będzie to jaki?
Czy rozgrzeje, rozpali..? Czy pochłonie?
Majaki...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.