Majowa przygoda...
Na „podrywkę” Jaś wyruszył,
Nie chciał aby „sprzęt” się
suszył!
Idzie od wioski do wioski
Chociaż maj- żadnej
„kokoszki”.
Co ładniejsze w świat szeroki
Wyruszyły, by swe boki
Móc pokazać...przy okazji-
W Europie, Stanach, w Azji...
Pracowitsze zaś dziewczyny,
Na truskawki, na maliny...
Wyjechały-Francja, Włochy...
Jasia ciągnie do pieszczochy!
A tu nici!- a tu susza!
Krew się pieni u Janusza...
Już go buty parzą w stopy
Żadnej baby!, same chłopy!
Siadł pod karczmą obok
„lasa”
Pije piwko-chciał pohasać
Kiedy kończył szóste tyskie
Ujrzał Dianę przed swym
„pyskiem”
Mowa- trawa, trawa-mowa
Z Dianą-jeszcze wyborowa.
A że chłop nie był garbaty,
Zaprosiła go do chaty.
Co się działo?, tego nie wiem.
Jaś nazajutrz wracał biegiem
Do swej chaty, wcześnie z rana,
Czyżby to nie była Diana...
Lecz spod „lasa” Baba Jaga ?
Ja nie będę się domagał
Wyjaśnienia, bo i po co!
Ja mam Dianę dniem i nocą.
Tak naprawdę to był Staś, lecz do rymu „spasił” Jaś
Komentarze (2)
jak to mówią: na bez babiu i rak ryba!
Witaj! Ale Jaś dostał nauczkę..hihi.. Fajnie
napisane.. Bardzo lekkie i zabawne. Pozdrawiam
serdecznie :)