Majowe
Majowi z krwi i kości, który przyszedł w lutym
Widzę Cię w chabrowych polach
promieniu słońca
pustej ciszy
Słyszę w wyrzucie sumienia
brzęku świerszczy
pocałunku deszczu
z blaskiem księżyca
Tęsknię spokojniej niż wczoraj
nie mniej niż jutro
zakazanie
Czekam chorą duszą
mglistym sercem
nieosiągalnie
Żegnam rano wieczór we dnie w nocy
dusząc poduszką
proszę Anioła o twoje skrzydła
modlitwy sekundą
Zasypuję ogniem co miał
obrócic cię w proch
zasypana tobą zasypiam
rozbrzmiewasz we mnie
echem swoich słów
Komentarze (3)
Pięknie płynie ten wiersz, tak spokojnie... Potrafi
ująć czytelnika... Pozdrawiam:)
"Żegnam rano wieczór we dnie w nocy
dusząc poduszką" bardzo ciekawie i sugestywnie o
tęsknocie
Pragnienie miłości! Pozdrawiam!