Majowe
Majowy wieczór
ciepły,
jak tylko w maju być może.
Dostojne mury zapraszają
chłodem.
Na ścianie zawisł
słoneczny promyk
koloru witrażowych szkiełek.
Na dzisiaj ostatni.
Do zachodu już niedaleko.
Muzyka organów i śpiew
Litanii Loretańskiej.
Atmosfera zapamiętana z dzieciństwa.
Niezmienna,
trwała.
W bocznym konfesjonale
zastukało.
Może też? Nie.
To nie dla niej.
Cel nie do osiągnięcia,
na obecnie.
Dzisiaj musi jej wystarczyć
pieśń do Maryji.
Komentarze (12)
Czasami to wystarcza... Serdeczności :))
pod płaszczem Maryji są ukryte wszystkie drogi jest
tam i Twoja pozdrawiam
Jeśli jest cel... to i do osiągnięcia, może kiedyś.
Zgadzam się z wielką niedźwiedzicą :) Pozdrawiam
też pamiętam z dzieciństwa majowe nabożeństwa przy
drodze wśród kwitnących bzów ...
konfesjonał ...dla nie wszystkich jest osiągalny cóż
takie są zasady naszej religii
mam nadzieję że kiedyś .....
pozdrawiam serdecznie :-)
Też mam takie wspomnienia,życie jednak ma swoje własne
tory...serdecznie pozdrawiam :)
Ładnie. Myślę, że zaśpiewa i pójdzie też do
konfesjonału.
Pozdrawiam Elu.
Ładna majowa refleksja. Pozdrawiam serdecznie i życzę
miłego dnia
Ujmujący wiersz! pozdrawiam serdecznie:-)
Pięknie.Pozdrawiam
serce śpiewa miłości zew
prosto do Boga
pozdrawiam :)
A pieśń do Maryi zdecydowanie lepsza niż stukanie w
konfesjonale:))
Od dziś ... już będzie czerwcowe.
Miłego wieczoru