Makatka dla Macanudo
Gdzieś drży chrapliwe „peace and
love”
pośród słonecznych, szemrzących traw
Aloha! Przyjacielu …
Starym, zielonym kapeluszem
Skrywałeś ciepło, animuszem
Tuliłeś noc w karmelu
Po świecie chadzałeś sam, jak kot
Bluesowy, z dżinsowych dźwięków płot
Szeptał w dal Twoje słowa
Zawędrowałeś gdzieś tam, gdzie Bóg
Splata dla Ciebie bukiety nut
I droga … lśni tęczowa
Na wieczną wędrówkę Marku (*)
autor
Johnson
Dodano: 2011-01-18 08:07:16
Ten wiersz przeczytano 566 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Wspaniale pozegnanie Marka.W przepieknym wierszu
opisana postac jakby Niedzwiedzia.czy to mozliwe?