makatka z wisielcem
"Pani mąż, nie wiem, może się powiesił, ale skoro była Pani jego żoną, wcale się temu nie dziwię". /Woody Allen/
gdy wiszę na krześle opierasz się o mnie
przylegam do pleców jak za dawnych lat
zwykle rozpostarty nad stolnicą w kuchni
usycham z tęsknoty jakbym nie pamiętał
że to ja emigrowałem na własną prośbę
nigdy nie zapomnę kiedy szłaś pod rękę
a w młodej głowie tylko jedno
zakazane myśli bicie serca
i słowa przysięgi
"już nigdy najdroższa ciebie nie
opuszczę"
zgubiłem gdzieś "do śmierci"
a Bóg jak na złość obietnicę przyjął
mimo dość istotnych braków
psia kość
teraz nawet nie mam prawa
apelować
Komentarze (4)
wiersz wyważone słowa,bo natura ciągnie do.. wesoły
wiersz o sytuacji niejednego mówi Moja refleksja do
treści Nikt nie jest bez braków bo idealnie tylko
wygląda + Pozdrowienia:)
"psia kość
teraz nawet nie mam
prawa apelować" jak przyjemnie jest przeczytać dobry
wiersz, pełen myśli i metafor i taki, że człowiek się
zastanawia "a jak to u mnie wygląda?"
Niecodzienny temat trzeba nagrodzić i pochwalić.
A utwór wymaga jeszcze dopracowania, składam to na
karb twórczej niecierpliwości i chęci podzielenia się
nim z czytelnikami.
Wiersze lubią "odleżeć" tydzień, dwa - żeby autor mógł
zdystansować się do niego i sam dojrzeć, co trzeba
poprawić.
Sam tytuł mnie przyciągnął i nie zawiodłam się, bo
jest dla mnie bardzo ciekawie i świetnie napisane. :)