makatka za powieszonych
Dziś w nocy będę twój, przyrzekam
kimkolwiek jesteś nienazwana,
gdziekolwiek niecierpliwie czekasz...
Mogę być zamiast:
Młodej dziewczyny bez zapałek,
której ktoś wyrwał list od mamy,
ubranej w noce czarno-białe,
w ciało z reklamy.
Małego chłopca spod ołtarza,
który już nie chce, już nie może
pod tłustą łapą wciąż powtarzać:
kocham cię boże.
Zakochanego, zakochanej,
zdradzonej albo zdradzonego,
gdy jedno słowo zaniechane
a tyle złego
Dla ciebie sztuka to rachunek
na próżno zwisających dłoni...
Dziś w nocy będę, obiecuję,
zapowieszony.
Komentarze (7)
Bardzo ciekawy i pomysłowy wiersz, pozdrawiam :)
jeżeli dobrze rozumiem to setka plusów
pozdrawiam
nowe słowo ,,zapowieszony,,
bardzo ciekawe
Małego chłopca spod ołtarza....mocne...dobre...
zamiast nich
W moim odbiorze ta "nienazwana" z pierwszej strofy to
poezja, i ją właśnie podsumowuje autor w finale.
Czy prawdziwa poezja musi być smutna?
Pewnie nie, ale takie "na próżno zwisające dłonie"
wzruszają.
Miłej soboty:)
Wiersz.
Miłego dnia :)