Mała część miłości
Nagromadziłem w sobie sporo,
Więcej nie mogę tam pomieścić.
Bo mam umysłu część zbyt chorą,
A ta nie pragnie więcej treści.
Przez długie lata byłem chętny,
Mózg aż się prosił o daninę.
Aż stałem się w dzień jeden smętny,
Też pomyślałem że już ginę.
Że wypełniłem Pana wolę,
Chociaż nie wierzę w tego Pana.
Taką poczułem w sobie boleść,
Ciało szarpała krwawa rana.
Tak się nazywa paranoja,
Nadmiar wrażenia nad przetrwaniem.
Ale ta wojna był moja,
Ja miałem mieć ostatnie zdanie.
I wykonałem swój testament,
Bez jakiejkolwiek wzajemności.
Po cóż potrzebny komuś lament,
Wystarczy mała część miłości.
Komentarze (6)
Przepięknie i zachwycająco, pozdrawiam :)
No, no. Za bardzo fajny wiersz
mogę tylko pochwalić i plusa przywalić.
Na temat treści się nie wypowiadam,
gdyż całkowicie się z nią zgadzam...
Pozdrawiam. Miłego wieczoru :)
Ładna życiowa refleksja.
Skłaniasz czytelnika do przemysleń nad wartościami
życia.
Pozdrawiam.
Marek
myślę, że miłość jest ogromna i ponadczasowa, a my
wyrywamy z niej tylko te małe cząsteczki
Nawet skraweczek, uryweczek,
zanim siwizną łeb powlecze.
Pozdrawiam Tadku o miłości oczywiście piszę
tak jak Ty.
Nie do nas należy ostatnie zdanie.
Twój wiersz przypomniał mi, że rozmowa polega bardziej
na słuchaniu niż mówieniu. Mała część miłości - to
naprawdę bardzo wiele. Pozdrawiam, bardzo poetycko jak
dla mnie.