mała dziewczynka
I
Przy małym biureczku,
z nożyczkami w rączkach,
siedzi mała dziewczynka.
Figlarny uśmiech, śliczna buźka
i śmiejące się do świata oczy.
Buduje z klocków zamek,
kreuje księcia z bajki...
Czeka.
Nadzieję i radość wycina
z kolorowego papieru
i przykleja na mur pałacu
klejem dzieciństwa.
A serduszko czerwone,
drżące miłością,
nosi na szyi, znakiem płomiennym
wiary w ludzi.
II
Minęły lata, wysechł klej.
Nadzieja odpadła, radość spadła,
zwalona pazurem czasu w wykonaniu
czarnego kocura - pecha.
Nie ma już dziewczynki,
już nie śmieją się zielone oczka.
W parku, na ławce,
z żyletką w dłoni,
kołysząc się w rytm tłuczonej szyby,
siedzi idiotka, głupio żałosna.
Już nie jaśnieją piękne oczy,
bo drżą niewylanymi łzami.
III
Minęły lata i stopniał śnieg,
a przy biureczku, z playstation w dłoni,
z jasnymi oczkami,
pszennymi włoskami,
siedzi kolejna dziewczynka.
Czeka i ona...
IV
Jeszcze nie wie, że się nie doczeka.
Czeka na grad w środku upalnego lata.
Czeka na ludzi, mijających ją obojętnie.
Czeka na serce zbyt zimne, by je ogrzać.
Czeka na łzy w oczach, które są suche jak
pustynia.
Czeka na samą siebie,
zagubioną w szerokim świecie.
Wiesz, zdradzę Ci sekret:
to ja byłam tą dziewczynką.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.