Mała Lilian
Mróz pomalował już
utęsknione szyby,
a ogień w piecu
tańczył ze smutkiem.
Płonął wytrwale.
Może dzięki myśli,
że musi ogrzewać
drobne serce
Małej Lilian?
"Mamusiu, ja wcale
się nie boję!"
Wtuloną w smutek izbę
oświetlał tylko uśmiech
wątłej duszyczki
o słabym serduszku.
"Mamo, ja myślę, że Mikołaj
po prostu miał dużo pracy!
Przez nieszczelne drzwi
Wdzierał się mrok żalu.
Nie wierzyli nadzieii,
porzucili ufność.
"Tatusiu, prawda,
że nie minę się z Jezuskiem?"
Pukanie do drzwi.
niechcianemu gościowi
otworzyła konieczność.
Nie chciał słuchać błagań.
"Mamo, Tato, wybaczcie mu.
On wcale tak nie chciał.."
Zgasł ogień.
Mrok zagościł.
Umarła nadzieja.
Ubrana w czarną pelerynę,
nie bacząca na uczucia,
zabrała Małą Lilian.
A to przecież była Wigilia.
Komentarze (2)
Wzrusza. Radosnych Świąt
Wesołych Świąt życzę