Mała miłość
Jak muzyki deszcz...
Jak obłok zadumy i myśl filozofa...
Jak płomień przejrzysta...
Niczym idealna układanka, idealny obraz
świata, który teraz rozpada się na miliony
cząstek...
Cicha, subtelna, niewinna...
Nie cierpiała złości...
Oddawała się pełnią swojej duszy...
Kładła spać wraz ze mną, z myślą o
Tobie...
Taka była, ale być już nie może, bo los
podrzuca jej kłody pod nogi...
Ta nostalgia, gdy Ciebie nie było...
Ten płomień, gdy dotykałeś...
Te miliony motylków, gdy wiedziała, że znów
będziesz...
Teraz nic nie ma sensu...
Mój błękit zalał się czarną chmurą, a
deszcz zamienił w burzę z piorunami...
Usiądę gdzieś na trawie i dojde do wniusku,
że nadal...
...Kocham...Pragnę...Tęsknię...
"nie mam słów, które są tak jak ja rozdarte..."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.