Małe dylematy
Pani w klasie napisała na tablicy:
Kim chcę zostać, gdy dorosnę ?
-Ja modelką! -Ja aktorem! -A ja wstąpię do
policji!
-Karol myśli: A ja może nie urosnę ?
Dla dzieciaków ten dylemat jest nie
mały,
no bo jak tu wybrać wśród profesji wielu
zawód, który będzie łatwy i wspaniały ?
-Żadne z dzieci nie wspomniało o
nauczycielu ...
-Mundur, broń i czarna czapka; będę
komandosem!
-Ja piłkarzem; ten ma dobrze, tylko piłkę
kopie.
-Mówię wam, wielkie góry sam zdobędę!
-To jest pomysł! Też tak zrobię!
-Ja poetą będę! - woła Grzesiu z pierwszej
ławki.
-Ooooo! - z wielu gardeł się wyrwało - Kto
to taki ?
-Dziś pochowam wszystkie me zabawki,
będę pisać wiersz! Zobaczycie, że nie byle
jaki!
Pierwszy wers, błachostka, jakoś się ułożył
sam,
w drugim Grzesiu z trudem znalazł rym,
potem uciekł sens i powstał wielki kram,
w koszu wylądował wiersz co miał wieść
prym.
Mama czule pogłaskała buzię zapłakaną
-Widzisz synku, dużo pracy włożyć
trzeba,
by osiągnąć rzecz z dawna planowaną,
i gdy zechcesz dojdziesz od żyta do
chleba.
Komentarze (1)
No nauczyciele mają w ostatnich czasach przechlapane i
nie ma się co dzieciom dziwić;))świetnie napisane,dam
jutro dzieciom do poczytania :) pozdrawiam