Malina
Wkraczam w jędrności krainę
Idę z wypiekiem na twarzy
Widzę tam piękną malinę
I tylko jedno się marzy
Do krzaczka lekko podchodzę
Niczym wąż pełzam na brzuchu
Kusi mnie bym stracił wodze
Ciągle wybrzmiewa w mym uchu
Jędrna malina pachnąca
Przede mną zwisa dziewicza
Na wietrze lekko drgająca
W oddali nuta słowicza
Całe dreszcz ciało przechodzi
Bije coraz szybciej serce
Ja czuję, że coś się rodzi
Czują to również i perce
Wreszcie nadejdzie ta chwila
Gdy zasmakuję owocu
Zazdrosna nawet kalwila
Gdy leżę na trawy kocu
Jesteś przesmaczna malino
Jędrność twą czuję i świeżość
Ty działasz na mnie jak wino
Cudna jest twoja anielskość
Na skrzydłach frunę daleko
W odległą szczęścia krainę
Dziś w miód opływam i mleko
Na moją czekam dziecinę
I wreszcie jest owoc nowy
Krzykiem swym budzi mnie w noc
Wniesie on wiele odnowy
Ma na to siłę i moc
Komentarze (2)
"Kusi mnie bym stracił wodze
Bije coraz szybciej serce
Gdy leżę na trawy kocu"
Dla mnie bardzo dobry,tylko wyrównać sylaby.
"Do krzaczka lekko podchodzę
Niczym wąż pełzam na brzuchu" - to peel podchodzi czy
pełza?
I czy można pełzać na plecach? Zbytecznie
dopowiedzenie, że na brzuchu. Całość jest przegadana,
maniera wielkich liter na początku każdego wersu, no i
oczywisty brak puenty bo to jest w ostatniej zwrotce
to chała. A, i jeszcze forma skróconych zaimków - też
do poprawy jak i to zatrzęsienie czasowników.
Dobranoc.