małpy w klatce
Dla Ciebie mój kochany
mówił: jesteś piękna,
gdy zdejmowałam majtki w ciemnej ulicy
tworzył się scenariusz - nie odwracał
wzroku.
błogosławił ukojenie
karmiąc siebie słonym królestwem.
wchodził głęboko i sklejał rozsypany tynk
tworząc mapę a zarazem tajemnicę
w której bezpieczeństwo wyrosło
z zamroczenia i z resztek śliny
dogasły świece. pękały gromnice
a my stawaliśmy się dziećmi bez nóg
i rąk błądząc poza granicami świadomości
bezpańskiego światła.
Komentarze (46)
Mocny ten erotyk, obrazowy,
nie wiem na ile ten akt był
dobrowolny...
A może źle odbieram, a wiersz oczywiście bdb.
Pozdrawiam i zmykam w sen,
nie pamiętam czy już życzenia składałam, ale jeszcze
zdążę jak sądzę:)