Maluję zapach gór...
Przynoszę odrobinę nadziei
w wyciągniętej dłoni
garść złotych kaczeńców
i bladożółtych pierwiosnków,
okruch zieleni
w gałązkach modrzewia
rosą oprószonych.
Wsłuchaj się w ciszę
zaklętą w wierzchołkach drzew,
gdy rozespane słońce
opiera się o szczyty gór,
przeciera oczy
popatrz - to piękne!
autor
Dunia
Dodano: 2006-08-03 00:09:03
Ten wiersz przeczytano 780 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.