W małym bistro na Francuskiej...
W herbaciarni „Pod wachlarzem” w moim
mieście
są serwetki na obrusach, jak wachlarze,
aby móc zapisać na nich choćby wiersze,
albo też nakreślić wizję zwykłych
marzeń...
Na Francuskiej w pewnym bistro, na
serwetkach,
spisywałaś swoje wiersze jak marzyciel,
nocny spleen je wonnym dymem na wskroś
przetkał,
zaś alkohol pomógł tchnąć w nie wieczne
życie...
Kiedyś, nocą, powiedziałaś mi
Agnieszko,
w małym bistro na warszawskiej Saskiej
Kępie,
że liryka to niestety już jest
przeszłość,
a my wciąż ją uprawiamy tak natrętnie...
Dziś dla Ciebie w herbaciarni „Pod
wachlarzem”
na serwetce kreślę strofy z rymem,
rytmem.
Mimo tylu lat zwątpienia i porażek,
nie ulegam. I to właśnie jest niezwykłe...
Komentarze (14)
Jak dobrze wiedzieć, że tu zawsze znajdzie się
lirykę...
Ach, ach, ach. Pięknie.
Melodyjny;)
U Ciebie można zawsze piękne wiersze zastać.
Serdeczności :)
Bardzo ładny wiersz z klimatem.
Pozdrawiam:)
Historia pewnego wiersza...
Z przyjemnością przeczytałam,a właściwie sam się
przeczytał.
Uprawiajmy lirykę :)
Niezwykły wiersz.
Liryka zyje wlasnym zyciem a my tylko sie wkradamy do
jej swiata na mala chwilke
To o Osieckiej? Pozdrawiam@
I to jest niezwykle, a zarazem piękne, jak ten wiersz.
Pozdrawiam.
Tak kreślisz strofy z niezwykłym rytmem. Melodyjny
wiersz i liryka jak widać to nie przeszłość. Bardzo mi
się podoba. Pozdrawiam :)
Twoje wiersze zawsze warto czytać. :)
Mam nadzieję, że liryka to nie przeszłość i że jeszcze
długo będą powstawać wiersze takie jak ten. Miłego
dnia.