Mam dość
Otwieram usta w niemym krzyku,
rozdarte serce płakać chce.
Mam dość!
Tych ulic,tych chodników,
chciałbym mieć w życiu jakiś sens.
Spocone ciało ze snu zrywam
znów jakiś koszmar przyśnił się mi.
Znowu zasypiam to znów odpływam
i tak mijają kolejne dni.
Głodu nie czuję,chłód mnie ziębi,
nie martwi mnie kolejny dzień.
I tylko duszę coś mą gnębi
i chodzi za mną jak zły cień.
Mam żal do świata za złą strukturę,
że nikt już nie dba o braci swych.
Wiem,taką już człowiek ma naturę...
Chce wejść po trupach na sam szczyt.
Komentarze (5)
te struktury tak skostniały,
że się serca zatrzymały
w egoizmie, w złym wyścigu
gdzieś po trupach, w walce, w biegu...
Tak własnie troszczymy sie teraz najczęsciej o samych
siebie...Trafny wiersz
ciekawie napisane... zmieniłabym klimat wiersza na
zimny... pozdrawiam
A ja się z tobą zgadzam. To nie wrażenie, tylko
prawda.
2 ostatnie wersy - pozwól, że Ci powiem swoje zdanie =
tak Ci się tylko wydaje, świat jest po prostu
skomplikowany, trudny i zakłamany, życie to ciągle
wąska ścieżka pod górkę.