mam dosc
dla Ciebie...ktory ranisz i niszczysz wszystko co probuje zbudowac dla nas...
jestes obok jest cudownie..
przytulasz i obiecujesz milosc i wiernosc
na zawsze...
rozmawiasz ze mna...zdradzasz wszytskie
sekrety...
lecz i tak wiem ze masz tajemnice,ktorych
nie chcesz mi poweidziec..
twierdzisz ze ja tez nie mowie...jestes w
bledzie..
wiesz o mnie wszytsko...
mowie Ci nawet rzeczy ktore moga
zabolec..
ktorych normalnie nie powiedzialabym
nikomu...
nie boje sie mowic jesli nawet masz byc zly
a Ty??
Ty siedzisz dumny mowisz co i jak ma
byc...
patrzysz na mnie ale juz innymi
oczami...
wychodzisz
zostawiasz mnie sama...
ledwo zamkne za Toba drzwi a Ty zapominasz
o moim istnieniu...
nie wiem co sie z Toba dzieje..
gdzie jestes??co robisz??dlaczego
milczysz??
dzwonie...
nie odbierasz...
pisze...a Ty nic...
kompletnie nic...
jestes odporny na wszelkie moje
starania...
łamiesz obietnice i prosby dane
wczesniej..
dziwisz sie ze nie ufam??
robisz co chcesz, gdzie chcesz i z kim
chcesz...
oklamujesz mnie a pozniej twierdzisz ze nic
sie nie stalo...
mowisz ze kochasz.
a co Ty wiesz o milosci?!
Ty??!!
nie potrafisz docenic nic...
nawet swoich uczyc i siebie nie szanujesz
wiec czemu wymagam, zebys mnie traktowal
jak nalezy?
nie wiem...
glupia zludna nadzieja...
za kazdym razem obiecujesz poprawe lecz na
nic sie to zdaje..
nie wierze w ani jedno Twoje slowo...
mam juz dosc...
nie wytrzymuje Twojej obojetnosci...
a co jesli sobie poradze sama? jesli pekne raz na zawsze?co wtedy zrobisz?skoro "tak bardzo kochasz"? ;(;(
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.