mam sześć lat i mieszkam w Syrii
kolejny podobny dzień
na fotografii zapisany
moment milczenia
skupiając wzrok na zakrwawionym policzku
dziwiliście się
że nic nie mówię
na chwilę byłem
epicentrum dla oczu uszu
chwilę wcześniej biegałem
z bratem
stał się smużką
wzlatującą ponad gruzy wysoko
czarną chustką na włosach matki
echem z pustyni
podobno doznaliście szoku
nie płaczę
czy słyszycie?
marzę o następnych urodzinach
elementarzu
a wy?
we wzruszeniach
uwieczniliście mnie na zdjęciu
które niczego nie zmienia
Komentarze (35)
nie trzeba:)
cii_sza, dzięki, wiesz za co:)))
Tak, ostatnia strofa Danusiu tak miała brzmieć.
Dziękuję.
Szczerzyszczynsky, jesionku - dziękuję.
Mój tekst jest bardzo czytelny, dotyczy zdjęcia:
Chłopiec z Aleppo, na którym był Omran.
Jego brat nie przeżył, mama - nie wiem.
Pierwszy wiersz, jaki w tym temacie przeczytałam to
był wiersz kolegi Wiersze Amatora. Zatrzymał mnie.
Byłam kilka tygodni temu na zakupach. U mnie na jednym
z osiedli pod sklepami tacy różni panowie i panie
śpiewają, grają. Jest taki starszy gość, ma dwa psy,
zadbane. Zawsze są z nim, leżą na kocach, a on gra na
harmonijce lub gitarze i śpiewa. Często sam układa
teksty, zwyczajnie, bywa że bardzo banalnie, ale
jednak mnie poruszył.
Śpiewał: Amerykanie i Sowieci, Amerykanie i Sowieci...
zabili, zabili, zabili kilkoro syryjskich dzieci.
Na wschodzie i na zachodzie, Amerykanie i Sowieci...
syryjskim dzieciom słońce nie chce świecić, itd. Tyle
zapamiętałam.
Przypomniał mi się wiersz Stasia i zaczęłam szukać
informacji o chłopcu i o tym, czy Jego mama
przeżyła(była w stanie krytycznym). Nie znalazłam.
Fotografia wojenna jest niezwykle ważna,
fotoreporterzy - cenię ich wysiłek, odwagę.
Miałam na mysli również tych z piosenki starszego
Pana, tych, którzy maja wpływ i mogą cokolwiek
uczynić.
Ten tekst jest bardzo nieudolną próbą pokazania tego
co czuję.
Dziękuję Wszystkim bardzo za refleksje, pokazanie
swojego punktu widzenia i chwilę spędzoną tutaj.
Jesteśmy szczęśliwi, że żyjemy w miejscu, gdzie nie ma
wojny.
Moja mama urodziła się w 1936 roku, ale pamięta
ostatnie lata wojny. Była z rodzicami na przymusowych
robotach w Giesenslage.
Mój teść śp. był więźniem Majdanka. Doświadczył
eksperymentów medycznych. W lodowatej wodzie. Z tego
powodu zmarł w bardzo młodym wieku.
Mój Ojciec śp. był repatriantem ze Lwowa, doświadczył
nieopisanego głodu, prześladowań od UPA. Jego siostra,
o której napisałam kilka wierszy była prowadzona na
smierć, ale jakiś UPowiec się ulitował i dziewczynę
puścił.
Mówiła mi, że nigdy nie zapomni tego jak szybko
biegła.
I zapewne większość z nas ma tego typu wspomnienia w
rodzinach.
Często nie doceniamy i nie zastanawiamy się nad tym,
jak wiele mamy szczęścia, że żyjemy w kraju, gdzie nie
ma wojny.
Pozdrawiam i przepraszam, że niewiele u Państwa
ostatnio komentuję.
z nadzieją ściskają w duszy wszechmogące słowo...
dzieci z perspektywy spokojnego świata kojarzą się z
niewinnością. Nieważne po której stronie. Czy nazywać
to zbrodnią, czy tylko nieszczęśliwym wypadkiem
podczas wprowadzania pokoju. Czy trauma pozostaje. Nie
można się dziwić i wykluczać, że niektóre dzieci wojny
wyrosną z żądzą zemsty i rewanżu
Ostatnia strofa brzmi oskarzająco... tak to prawda ale
połowiczna. Myslę, że jesli fotografia nie zmieniła
okrutnej sytuacji dziecka, to warto i trzeba aby świat
zobaczył to cierpienie i jeśli chociaż jeden człowiek
zdecyduje, że chce i ma możliwosci i środki aby pomóc
dzieciom w podobnej sytuacji, wtedy można powiedzieć,
że osiagnięto pewien cel. Tak samo jak potrzebne są
tego rodzaju fotografie tak samo są potrzebne tego
rodzaju wiersze. Budzenie w ludziach świadomości,
nadanie twarzy ofiarom okrucieństwa, może mieć wpływ
na zmianę myślenia a co za tym idzie do podjęcia
działań. Kropla drąży skałę. Latwiej przejść obojętnie
obok liczb, trudniej obok fotografii z poranioną
twarzą. Wartościowy wiersz. Serdeczności.
dziekuję Dorotko:)
Celinko tak się cieszę, że Cie widzę.
Pieknie wygladasz na tej fotografii.
Noo... :)
Gdy w obozach umierali ludzie tez świat milczał i
udawał, że tego nie dostrzega. To powtórka tamtego
koszmaru. Wiersz aż boli od siły przekazu, najgorzej,
że ofiarami są niewinne dzieci.
cii-szo czy dramatu i doskonałej metafory
żałoby:"czarnej chustki na włosach matki" nie psuje
banalna metafora dopełniaczowa: "smutkiem spojrzenia"
Może zrezygnować z tego wersu?
Jak myślisz?
niezwykle trafnie - Kalokieri
dzięki niezgodna za ten rymowany komentarz
pozdrawiam serdecznie
= Wojenne klisze =
Niemy kadr negatywem swym płacze,
zadumany w bezbarwnej szarości,
nie posiada on uczuć, a jednak
łzawa struga na licu mu gości.
Pokazuje urywek tragedii,
której większość jak gapie wtór daje;
łkaj samotnie obrazie bez duszy,
niechże za nich twe serce się kraje.
Schematami to wszystko utkane,
wojna, broń, biała chusta i pokój,
znowu kard niemą chwilę uchwyci,
widząc prawdę tragedii, gdzieś z boku.
...masz prawdę Halina, masz prawdę...ale boli, mocne:)
Dziękuję serdecznie Wszystkim Czytelnikom, a
Komentującym tym serdeczniej, za ślad pozostawiony pod
wierszem.
Pozdrawiam serdecznie.
Spokojnego wieczoru.
bardzo wymowny wiersz o prawdziwym dramacie jakim jest
wojna. '' Ludzie ludziom zgotowali ten los''
bo wśród ludzi jest coraz mniej ludzi, kasa rządzi,
dzieli, układy, układzki, kogo dzisiaj obchodzą biedne
dzieci, każdy popatrzy, posmuci, współczuje,
wojny muszą być, zarabiać trzeba na ludzkim
nieszczęściu
i to całkiem dobrze,
"świecie nasz świecie nasz"...