mama
Okruchu radości, istoto maleńka,
tak błogo ukryta w mych krwawych
wnętrznościach...
Ja jestem Abaddon , Twój stróż blado
licy...
Odgonię Twe lęki, gdy stalą Cię
dotknę...
Osuszę Twe łzy, gdy nożem przebiję...
Utulę Twe ciało w modlitwy agonii...
A gdy już spokojem pod sercem
zamilkniesz...
Wyrzucę Cię z siebie pomiocie nieczysty...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.