Mama
Wcześnie rano w zasadzie chyba zbyt
wcześnie, by się obudzić, słońce, co
dopiero wychyliło swoje ramiona. Wpada na
okno, kurz wiruje w świetle pokazując kły.
Nie, ja jeszcze nie wstaje, ja jeszcze
leżę. Jest za zimno i za wcześnie by bose
nogi pokazać światu. Ale już słyszę kroki,
ale już słyszę chrząkanie, już ktoś chodzi?
Ktoś, kto usługuje mi jak księżniczce, jak
dobrze, że ja nie muszę. I tak już nie
zasnę. Lecz takie rozkoszowanie się
lenistwem utwierdza mnie w przekonaniu, że
jestem kimś wyjątkowym. Ciągłe trzaskanie
garnkami i trzaskanie drzwiami, nie pozwoli
mi zasnąć. Więc będę nasłuchiwać i opisywać
z zamkniętymi oczami. Plan? Jak, co dzień
taki sam, nic od wielu lat się nie
zmieniło? Wiec teraz pewnie usłyszę brzdęk
wiadra cynkowego. O! I się zgadza. Mama
poszła po wodę. To chwila, bo też studnia
jest niedaleko wystarczy, że pomyśle już
będzie z powrotem. A teraz pewnie będzie
słychać trzask rozpalonego ogniska,
szufelka raz po raz ładuje węgiel do pieca
i trzask drzwiczek a już po chwili czuje
się takie swojskie ciepło to nie kaloryfer
to ciepło wyjątkowe, które jest jak dłoń,
przytula i gładzi. I widzę piec kaflowy,
gdzie można ogrzać zmarznięte ręce,
iskierki z drewna wirują jak małe
świetliki. Słyszę radio to poranna audycja
jakiś śpiew no tak nie ma się, co dziwić
mama w humorze –nuci Małego księcia
uśmiecham się cóż to za piosenka jakaś
bajka mnie się nie podoba wcale.
Stukot garnków i talerzy a ja w ciepłej
pościeli w takiej puchowej pierzynę, którą
mama nie tak dawno napełniała – myślę, co
też dziś na śniadanie? Byle nie mleko,
którego tak nie lubię mogą być jajka tu się
skusze lub chleb z dżemem to tez dobre i
odezwał się głód wiercąc mi żołądek.
Pomyślałam o szkole przecież dziś mam
klasówkę o rany czy ja powtórzyłam
wiadomości? Historia -jej nie lubię te
daty, które ciągle mi się mylą a może by
tak się rozchorować? Może powiedzieć jak
mnie boli gardło, w tej chwili drzwi się
otworzyły- śniadanie! Wstawaj obudź brata
już późno zanim się umyjecie i ubierzecie
to minie godzina…. Dobrze mamo a w dali
słyszę melodie o księciu..
Komentarze (28)
bardzo a bardzo dziękuje za tyyle ciepła jestem
szczerze wzruszona czytając komentarze czyta się Wasze
wspomnienia to jest najpiękniejsze nie lajki lecz
komentarze są cenniejsze ... uściski przesyłam
Nie żałowałaś słów bodziu - super
ciepły wzruszający wiersz...:)
Wspomnienia idą z nami przez całe życie.Dodają nam
sił.Pozdrawiam serdecznie.
Takie wspomnienia lat dziecięcych piękne są ..
Rola mamy...spełnia się rodzinie przez całe życie...
pozdrawiam serdecznie
Ech, nie ma to, jak u Mamy.
cieply piec, suchy kat...
Mile wspomnienia, mysle, ze kazdy z Nas, takie cieple
chwile,posiada.
Podoba sie bodziu Twoje pisanie.:)Pozdrawiam.
Cudowne wspomnienia z dzieciństwa. Pozdrawiam.
Dziękuję Bodziu warto czasami potrącić strunę
dziecięcych czy młodych ale dawnych lat:-)Dobranoc:-)
Oksani bardzo dziękuje a ja teraz tym komentarzem się
wzruszyłam ... dziękuje
Piękne wspomnienia z dzieciństwa. Wzruszyłam się bo
tak wyglądał kiedyś prawdziwy dom! Teraz to nie wiem
ale przekaz taki ciepły, zwykły codzienny poranek i z
takich zwykłych codziennych poranków składa się nasze
życie:-)
Pozdrawiam Bodziu na miły wieczór:-)
jestem mile zaskoczona kochani ile pięknych komentarz
wspomnień refleksji cudownie to czytać dziękuje
wszystkim bardzo serdecznie i serdecznie pozdrawiam
każdego z osobna
Normalny dzień matki,mój był podobny.
Bardzo miło przeczytać było...
+ Pozdrawiam :)
Urocze opowiadanie o pracowitej Mamie, w czasach, gdy
jeszcze Autorka była dzieckiem.
Miło było przeczytać:)
Przenioslas mnie na chwile w cieply czas dziecinstwa.
Wzruszajaca poranna scenka, w ktorej i ja sie
odnajduje. Serdecznosci.