MAMO...
...najgorszy ból z najgorszych,cierpienie jakiego nigdy nie doznałam.. nikomu nie życze
mamo...
mamo co się stało?
przebudził mnie jakiś huk..
mamo..
..i stanełam jak wryta...
lerzałaś na dywanie
tata cię tulił,a ty leżałaś
mamo...
jeszcze oddychasz
jeszcze bije twe serce
tata cie wołał
mamo..
..karetka w drodze..
jeszcze jeden wdech otworz oczy prosze
mamo...
dławie się łzami nie jestem
w stanie mówić ale w środku cała krzycze
mamo..
...Boże nie masz prawa w ten sposób nas
doświadzczać...
rece mi drżą
mamo..i przy tobie klękam
dotykam twej twarzy i ja głaszcze
szepcze mamusiu spójrz prosze..
błagam o jeden oddech czuje twe serce
mamo......wchodzą lekarze odpychają mnie od
ciebie
reanimacja..
mamo..
skulam się w kącie zatykam poduszką uszy
ale ten wyrok i tak do mnie dobiega
...spóżniliśmy się,to wylew...zgon
mamo..NIE!!!!
...i choć minęły 4 lata ja ten widok przed oczami mam.. ..czytajac ten wiersz ta chwila sklada sie w calosc ...mamausiu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.