Mamo...
Założę dziś suknię tkaną wspomnieniami,
a we włosy wplotę smutnych pereł sznur,
zaś twarz ozdobioną łez tatuażami
przysłonię woalem, tuszującym ból.
Odwiedzę cię mamo późnym popołudniem,
złożę ci wizytę, jak zawsze w ten dzień.
Ze szkła czerwonego serce podaruję,
tylko tyle mogę, w moim wciąż tkwi
cierń.
Przyniosę bukiecik nabrzmiały tęsknotą,
z niezapominajek i liliowych bzów,
które urzekają pięknem i prostotą
i są wymowniejsze od lawiny słów.
Postoję w skupieniu, odmówię pacierze.
W myślach podziękuję za miłość i trud.
Wiatr, cichy samotnik, zaszumi wśród
drzewek
i lekkie westchnienie spije z moich ust.
Komentarze (39)
Przepięknie rodzinnie.
Wzruszająco.
Miłego dnia, Fatamorgano :)
Witaj Gosiu!
Pięknie o mamie i bardzo wzruszająco. Pozdrawiam
serdecznie i dziękuję, za miłą wizytę:)
Wzruszajaco!
Pozdrawiam :)
Marysiu, Teresko, dziękuję kochane :*)
Pozdrawiam serdecznie :)
Przepiękny, wzruszający wiersz o tej
Ukochanej...serdecznosci Małgosiu :)
Nic dodać, tylko pomilczeć.
Wyszły podwójne podziękowania, nie wiem dlaczego, ale
nie szkodzi :))
Noa.m, Wiktorze, dziękuję bardzo :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Noa.m, Wiktorze, dziękuję bardzo :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Piękna melancholia. Doprawdy - pelne uszanowanie...
Pozdrawiam Małgosiu:)
piękny
Ślicznie dziękuję wszystkim czytającym i komentującym
:*)
Eve85, Babciu Teresko, Marcepani, Tańcząca, Jastrzu,
Waldi, Gabi, Molico, Dorotek, Karmarg, Basiu, Wando -
serdecznie pozdrawiam i życzę miłego wieczoru :)
Piękny!
Każdy wiersz o Mamie piękny:) Pozdrawiam Małgosiu:)