Maria Magdalena
Upadłam
Odziana w purpurową szatę
Nie widziałam nic
Jedynie czarną poświatę
Upadłam
Docisnęłam koronę cierniową
Tak, tą
Co wtedy włożyłam Twym skroniom
Upadłam. Leżałam jak trup zabita
Nie widział nikt
Ziemia nocnym kirem była pokryta
Leżałam. A ze mną świat leżał
Powietrze zatęchło, umarło
W oddali ktoś na uczcie siedział
Puściłam łzę
Biała skapnęła na ziemię
Czemu tak czysta była?
Właściwie sama nie wiem
Stabat Mater, coś Ty w czarnej nocy
Siedziałaś z martwym Synem nic nie
mogącym
Coś Jego tuliła, Jego usypiała
A przed Ponckim Piłatem uchronić nie
umiała
Byliście jedno kiedyś
Dawno w Twoim łonie
Serce szybciej biło
Aniżeli twoje
Stałaś pod krzyżem nieudolnie łkając
Do martwego ciała bezsilnie wołając
Tak samo bezsilnie w rzeźbę się zmieniłaś
Jedynie marmurowy posąg tutaj zostawiłaś
Tak stoisz do dzisiaj
Trupim kirem powleczona
Z martwym Synem któregoś kochała
A teraz na powrót wzięła na kolana
Stoję teraz ja
Trupem patrząc w rzeźbę
Widzę marmur?
Czy cielesną siebie?
Komentarze (4)
Skłaniasz do refleksji nad istotą wiary.
Pozdrawiam.
Marek
"Jezus zaś rzekł do niej: Niewiasto, czemu płaczesz?
Kogo szukasz?" - Biblia - 20.11-18.
Miłej niedzieli, dziękuje za ten wiersz.
Aby opisać ból matki po śmierci syna trzeba być
kobietą. Podobnie jest z uczuciami jego wiernej i
kochającej Jezusa uczennicy.
Dla mnie udany wiersz.
A „Stabat Mater „ czytałem w języku niemieckim.
Miłej niedzieli :)
Jeśli nic to i żadnej rzeczy króra jego jest, nawet
poświaty. Napisałaś też źe widziałaś jak ktoś gdzieś
siedział.Jeśli to ta Magdalena, może czarną zmień na
jasną - wszak go widziała żywego. Starczy jednego NT.
Wystarczy też - jak trup. albo tylko -zabita (umarły,
zabity jest trupem tak jak masło maślane jest. Łez się
nie puszcza - spływają czarne w czarnej poświacie.
Jesteś pełna wiary, ale tak konfabulując mnie do niej
nie zachęcisz.
Plusów pełno mam
więc ci jeden dam.
Jeśli tyle leży
to mi nie zależy:)