Marian
Krzyczy bo brakuje mu piczy
Krzyczy bo wódka się skończyła
Krzyczy gubiąc się w słowach
Krzyczy bo stoi za murem
Wiedział więcej niż myślał
Swą wiedzę chciał wykorzystać
Sprzedać, spieniężyć chciał wiedzę
Poszedł na współprace z organami prawa
Sypał kumpli, podpisy składał na drukach
By wyrok mniejszy mu dano
Teraz krzyczy bo dostał
Zawiasy i kuratora
Teraz krzyczy bo go dopadli
Kumple co ich wsypał Marian
Ryja obili jak spotkali w bramie
Pogrozili kosą, kastetem
A on krzyczy pobity
Krzyczy Marian, przeklina
Mordę drze niemiłosiernie
Zębów brakuje ze czterech
Tak się Marian nadyma
Jak kij mu w oko nie strzeli
Krzyczy Marian, płacze
Jak teraz wróci do kobity
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.