Marionetka- ja
Do przodu. Przed siebie iść kazano
mi…
Ze zmęczenia upadam. Ostatkiem sił
Znów przypominam Ci-
Nie jestem marionetką…
Uśmiech na twarzy, w oczach łzy…
Gram, jak marny aktor w filmie.
A reżyserem jesteś Ty…
Daj upust łzom mym, proszę Cię,
Uderz, zabij mnie… lecz…
Choć przez chwilę pozwól mi-
Sobą być…
Nie chcę myśleć już o wspomnieniach,
Które były tylko marnym filmem, nawet i
bajeczką.
W której miałam grać królową, a byłam
laleczką.
Naiwną marionetką, która dałaby połamać
sobie rączki za Ciebie.
Wyrzucona do kosza na śmieci, wmówiła
sobie, że jest jej jak w niebie.
Uwierzyła, że ktoś ją w końcu pokocha,
zrozumie …
Teraz już w nic nie wierzy… Już
kochać nie umie…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.