Marmurowe powieki
Siedzę nad życia zakończeniem
Patrząc prosto w cichą otchłań
samotności
Wsłuchując w szept ostatniego
westchnienia
Czuję jak spokojnie bije Twoje uśpione
serce
Otulone do snu ciepłem zimnego marmuru
Marzę żeby znów pójść razem nad jezioro
Gdzie tańczą śnieżnobiałe łabędzie
Na te łąki poranną rosą skąpane
Wysłuchać rad mądrością przepełnionych
To czeka mnie na świata szczycie
W mekce naszych zagubionych dusz
Wierze i w tęsknocie czekam bo wiem że,
spotkamy się by znów zacząć żyć na nowo
Komentarze (6)
Czytając to miałam łzy w oczach... A to chyba mówi
samo za siebie.
Przeczytałam w skupieniu, dobry wiersz. Pozdrawiam.
Czytając Twój wiersz czuję jego chłód. Życzę aby
powróciło słońce do Twojego serca, które rozpali w nim
gorący ogień. Pozdrawiam:)
Nie wchodzi się dwz razy do tej samej rzeki...
Czuje się w wierszu powagę chwili-odwagi++++
wiersz o tęsknocie za swoją Miłością bardzo smutny
lecz spotkanie zawsze jest tam wszystkich Wiersz
piękny